Mazowiecki Urząd Marszałkowski pojechał po bandzie i zażądał od TVN24 usunięcia materiału, który sam opublikował w Biuletynie Informacji Publicznej. Jak prawo autorskie traktuje materiały urzędowe?
Urzędnikom nie spodobała się treść nagrania, które wykorzystało TVN24, gdzie radny PSL Mirosław Augustyniak rzucił z mównicy do Grzegorza Pietruczuka, oponenta z SLD: Pan wychodząc tu na mównicę pieprzy, jak nosorożec żyrafę, a tenże mu odparował: – Ja widzę, że poziom dyskusji jest taki typowo PSL-owski teraz, typowe PSL, granatem od pługa oderwane.
Jak podaje serwis TVN 24, Waldemar Kuliński, sekretarz województwa mazowieckiego w piśmie do redakcji stwierdził zażądał usunięcia materiału powołując się na prawo autorskie „Brak pozytywnej reakcji na niniejsze wystąpienie zmusi Województwo do podjęcia dalszych kroków w tej sprawie łącznie ze skierowaniem jej na drogę postępowania sądowego”.
Nie rozwodząc się specjalnie nad tematem trzeba w tym miejscu przytoczyć art. 4 Pr. Aut., który wyłącza spod ochrony prawno – autorskiej:
1) akty normatywne lub ich urzędowe projekty;
2) urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole;
3) opublikowane opisy patentowe lub ochronne;
4) proste informacje prasowe.
Nagranie z sesji umieszczane w Biuletynie Informacji Publicznej /BIP/ jest załącznikiem do dokumentu urzędowego jakim jest protokół z sesji. Dokumenty urzędowe, jak można przeczytać w powyższym artykule, nie są utworami w rozumieniu prawa autorskiego. Nie podlegają więc jego ochronie.
Czytaj: Opłata audiowizualna ministra Zdrojewskiego. Gorzej być nie może
Definicję dokumentu urzędowego możemy znaleźć np. w Kodeksie Postępowania Administracyjnego – art. 76 mówi, że: “Dokumenty urzędowe sporządzone w przepisanej formie przez powołane do tego organy państwowe w ich zakresie działania stanowią dowód tego, co zostało w nich urzędowo stwierdzone”. Innym źródłem definicji może być również Kodeks Karny: „Dokumentem urzędowym jest każdy przedmiot lub zapis na komputerowym nośniku informacji, z którym związane jest określone prawo albo który ze względu na zawartą na nim treść stanowi dowód prawa, stosunku prawnego lub okoliczności mającej znaczenie prawne.”
Z powyższego wynika, że żądanie Urzędu Marszałkowskiego nie ma żadnej podstawy prawnej. Przy okazji urzędnikom i radnym należałoby życzyć większego wyczucia sprawowanego mandatu.
Wszelkiej maści remikserom zaś wskazujemy nieprzebrane źródła sampli. BIP.